za oknem minus pięć nie kocham cię już wiatr zrywa czapki z głów nie kocham cię już
przez noc zasypie śnieg nasz park dzieciaki wyjmą rankiem z piwnic sanki nie ma mnie tu, duch ciało opuścił nie ma mnie tu, duch ciało opuścił
za oknem dziki skwar nie pragnę cię już powietrze ani drgnie nie pragnę cię już
przez noc pogrąży się nasz park w nieznośnym wręcz odcieniu zieleni nie ma mnie tu, duch ciało opuścił nie ma mnie tu, duch ciało opuścił nie ma mnie tu, duch ciało opuścił nie ma mnie tu, duch ciało opuścił