Bądź człowiekiem, wydaj sponę Ja przecież tonę, muszę mieć sponę
Muszę mieć sponę, na swą obronę Bądź człowiekiem, widzisz jak tonę
Stąd gdzie trafiłem nie widać zbyt wiele Nie widzą nic więcej moi dwaj przyjaciele Za wcześnie by liznąć coś z istoty rzeczy Więc chodzę i żebrzę
Muszę mieć sponę, na swą obronę Bądź człowiekiem, widzisz jak tonę
Po latach się dowiem dzisiaj ciemna masa Bez punktu oparcia od głowy do pasa Splątany zziajany kwitnący po kątach Mówiący od rzeczy
Muszę mieć sponę, na swą obronę Bądź człowiekiem, widzisz jak tonę